Codzienne obowiązki nadają naszemu życiu pewne tępo, gdy na głowę weźmiemy sobie ich za dużo wtedy najlepiej jest zwolnić i chociaż na chwilę przystać i się rozluźnić. Taką możliwość daje nam weekend albo urlop, niestety  nie zawsze potrafimy się wyrwać z naszej codzienności.  
Zawsze gdy sobie zaplanujemy żeby odpocząć nie udaje nam się to w 100 %. Tutaj trzeba gdzieś podjechać, tam na chwilę zajść, tu coś załatwić i pomimo. że mieliśmy odpoczywać to kładąc się do łóżka cieszymy się, że ten dzień się skończył.    

W tym roku wiedziałam, że przyda nam się odpoczynek od codziennych obowiązków. 
Wolne i nasz wyjazd idealnie udało się synchronizować z naszą rocznicą.
Plan był prosty za małe pieniądze pojechać choćby gdzieś na weekend i nacieszyć się sobą. 
Po dość długich negocjacjach padło na Kartuzy, nocleg znaleźliśmy za pomocą booking.com.
Sam pokój wyglądał bardzo przytulnie, mieliśmy swoją łazienkę, do pokoju wchodziło się oddzielnym wejściem.  Drobnym minusem były zapowietrzone grzejniki i zamiast cały grzejniki grzała tylko 1/3 część.
 Niestety wyjeżdżając w kwietniu było prawie pewne, że pogoda nam nie dopisze.
Były deszcze, było zimno i wiało, czasami tylko słoneczko zaszczyciło swoją obecnością 🙂
Przez pogodę byliśmy tylko w „Kaszubskim Parku Gigantów ” oraz „Kaszubskim Parku Miniatur „.
Obie te atrakcje miały dużo do zaoferowanie ale też miały kilka mankamentów, które myślę, że jak się sezon zacznie to znikną.    
Bilet do Parku Miniatur wyniósł nas mniej ze względu na jeszcze nierozpoczęty sezon. 
Jeszcze przed wejściem można było zobaczyć miniaturowe makiety latarni morskich obok, których stały tabliczki informacyjne.
Za bramą jest mnóstwo fantastycznych miniaturowych budowli z Polski i świata. Makiety są wykonane w skali 1:25, niektóre budowle były uszkodzone i potrzebowały drobnych napraw. Pomimo tego i tak się je przyjemnie oglądało. 
Kotek się śmiał, że skoro cały świat zwiedziliśmy to już nie musimy nigdzie jeździć 😀  
Na teranie parku znajdował się jeszcze pokój luster, bajkowa kraina, mini zoo i zamek strachu. Oprócz luster nie skorzystaliśmy z dodatkowych atrakcji w postaci mini zoo, bajkowej krainy i zamku strachu. Miejsce te jest na pewno skierowane do dzieci chociaż tabliczki informacyjne przy miniaturach powinny zainteresować rodziców oraz dzieci. 
Razem z biletem do Parku Miniatur kupiliśmy bilet do Parku Gigantów, miejsca te oddalone były od siebie  około kilometra. Po drodze do parku stoją zwierzęta między innymi świnki, kaczki, pieski i wiele innych. Gdy weszliśmy na teren parku doznaliśmy lekkiego zdziwienia. Większość placu była rozkopana. Myślę, że mogło być to spowodowane kładzeniem jakiejś nawierzchni. Strasznie ciężko się po takim terenie chodziło a wózki miały by spory problem, żeby tam przejechać. 
Przez to też nie obejrzeliśmy wszystkich atrakcji.
 Miejsce to miało do zaoferowania samolot do, którego można było wejść. Monster trucka, wielkie przedmioty codziennego użytku, które bardzo fajnie się prezentowały oraz przepiękną dróżkę w lesie.
Na tej dróżce były rozmieszczone wielkie owady, ptaki, oraz zwierzęta dzikie. 
 Moim zdaniem jest to kolejne fajne miejsce dla każdego, dziecko znajdzie tutaj mnóstwo ciekawych atrakcji a dorosła osoba zrelaksuje się chodząc po przepięknym lasku.   
Nasz wyjazd oprócz odpoczynku, spacerów i parków składał się jeszcze z jedzenia.
Odwiedziliśmy kilka lokali i tak obok naszego noclegu znalazła się śniadaniowania Brejka gdzie był przepiękny cukrowy wystrój i przepyszne śniadania dla każdego. Co najważniejsze takim śniadaniem człowiek się najadł. Pokój, który wynajmowaliśmy należy do Brejki 🙂 
Restauracja Rondo gdzie zjedliśmy fantastyczną pizzę z krewetkami i porem (smak nie do opisania).
To tutaj mieliśmy dosyć zaskakująca sytuację z piwem Remus, u nas na Warmii te piwo można kupić za  ok. 2 zł wliczając kaucję w tutaj Remus był najdroższym piwem z dostępnych i kosztował 7 zł. 🙂 
Byliśmy również u Pana Tomka w barze, bar jest dosyć malutki, znajduje się w podwórku i wchodząc tam czułam się dosyć nieswojo.  No i na koniec Restauracja Alladyn, która wystrój miała dosyć przyjemny a pizza, którą jadłam była dobra.
 
W Kartuzach byliśmy zaledwie dwie noce a człowiek z nich wrócił wypoczęty i zrelaksowany.  Myślę, że kiedyś jeszcze te piękne okolice odwiedzimy tylko wtedy mam nadzieje, że pogoda będzie ładna. Czy ktoś z Was kiedyś był na terenie Kaszub ?
Czy lubicie pizze z krewetkami ?