Jakieś pół roku temu wzięło mnie na wspominki 🙂
Te wspominki dotyczyły lat mojego dzieciństwa. Głównie myślałam o tym, czym w tym okresie się bawiłam. Miałam Yo-Yo, jakieś lalki, Tamagotchi, różne książeczki z tymi zabawkami, było dużo różnych historii. W pewnym momencie moich rozmyśleń, przypomniałam sobie, że w tamtym czasie bardzo lubiłam kolorować kolorowanki, do których była tylko potrzebna woda i pędzel.
Pomyślałam sobie, że fajnie będzie sobie przypomnieć o tych kolorowankach i byłam wręcz przekonana, że w dosyć krótkim czasie spełnię te mini marzenie.
Prawda okazała się zupełnie inna i dopiero po około sześciu miesiącach będąc na zakupach w Stokrotce ze Szwagierko_Laską, znalazła mi ona tą książeczkę. Oprócz tego wzoru dostępne były takie postacie jak Masza i Niedźwiedź, Tomek i przyjaciele, My Little Pony, Pszczółka Maja, Bob Budowniczy. Gdyby nie fakt, że jestem już dużą dziewczynką, wzięłabym po każdej postaci 🙂
Ale, że potrafię się opanować, wzięłam książeczkę ze Smerfami i przy kasie zapłaciłam za nią 2,30 zł
Ale, że potrafię się opanować, wzięłam książeczkę ze Smerfami i przy kasie zapłaciłam za nią 2,30 zł
W środku znajduje się osiem obrazków (Smerfów) do pokolorowania.
Dodatkowo przy każdym Smerfie jest króciutki tekst o tym, co dana postać robi.
Strony są dosyć grube, ale pomimo tego w niektórych miejscach obrazek przebija.
Patrząc na to, że książeczka jest skierowana dla dzieci to zdaje mi się, że obrazek może brudzić następną stronę z kolejnym obrazkiem (musicie pamiętać, że to są moje takie przypuszczenia). Kolory, które pojawiają się przy kontakcie z wodą, są żywe i na tyle na pigmentowane, że udało mi się pomalować dodatkowo buciki i czapkę Smerfów 🙂
Dodatkowo przy każdym Smerfie jest króciutki tekst o tym, co dana postać robi.
Strony są dosyć grube, ale pomimo tego w niektórych miejscach obrazek przebija.
Patrząc na to, że książeczka jest skierowana dla dzieci to zdaje mi się, że obrazek może brudzić następną stronę z kolejnym obrazkiem (musicie pamiętać, że to są moje takie przypuszczenia). Kolory, które pojawiają się przy kontakcie z wodą, są żywe i na tyle na pigmentowane, że udało mi się pomalować dodatkowo buciki i czapkę Smerfów 🙂
Jedyny minus, który mi mocno przeszkadza, to te kropki (z tego co pamiętam, kiedyś tego nie było). Sądzę, że takie kolorowanki naprawdę fajnie umilą czas dzieciaczkom 🙂 Dodatkowo, żeby bardziej podkręcić zabawę, można wziąć farby czy też kredki i domalować tło albo jakieś dodatkowe przedmioty naszym postaciom. Zastanawiam się, czemu teraz jest tak ciężko z ich dostępnością.
Zdawałoby się, że skoro technika idzie do przodu, to takich książeczek powinno być na pęczki. Do tego ja bym jeszcze poszła o krok dalej i takie kolorowanki zrobiła dla dorosłych. Oczywiście z cięższym obrazkiem i to na pewno by była rozluźniająca forma spędzania czasu 🙂
Kto z Was Kochani pamięta wodne kolorowanki ?
Czy wasze pociechy miały okazję korzystać z wodnych kolorowanek ?
Co było zabawką Waszego dzieciństwa ?
Co było zabawką Waszego dzieciństwa ?
Na koniec mam najważniejsze pytanie: czy oprócz firmy Egmont ktoś jeszcze produkuje takie książeczki ?
Pozdrawiam serdecznie do usłyszenia niebawem, oczywiście życzę Wam miłego weekendu :*
Ja nie pamiętam 🙂 Ale Smerfy się oglądało 😀
Też miałam jo-jo, ale koleżanka-sąsiadka mi je popsuła. :c
Kolorwanki były dopóki sama nie zaczęłam rysować.
No i Smerfy uwielbiałam oglądać.
Moja córcia jak była w wieku wczesnoszkolnym miała takie kolorowanki – bez kropek 🙂 Świetna sprawa i fajna zabawa 🙂
sama lubie te kolorowanki lD
Pamiętam te kolorowanki z dzieciństwa:)
Te kolorowanki były super!
Oj, świetnie pamiętam takie wodne kolorowanki i w dzieciństwie miałam ich naprawdę sporo. Bardzo lubiłam bajkę My Little pony z lat 90' więc to takie motywy królowały w moich zbiorach – ogólnie, mam ogromną słabość do koni, więc to w sumie nic dziwnego. Szkoda, że taka forma spędzania czasu wśród dzieci staje się coraz to mniej popularna, ale to chyba właśnie wina tej technologi – gdy dziecko ma do wyboru 'ajfona' a kolorowankę, to większość wybierze to pierwsze…
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Dokładnie, niepotrzebne te kropki 🙂
Mi się zawsze za dzieciaka wydawało, że te kropki mają w sobie "farbę" i to one kolorują papier ;P
Smerfy to była bajka obowiązkowa 🙂
Nadal rysujesz ? 🙂 Ja dość długo nie potrafiłam kręcić yo -yo więc rozwijałam je i ciągnęłam po dywanie udając, że to mój piesek 😀
Aniu bez kropek te kolorowanki są o niebo lepsze 🙂
Wyobrażasz sobie jak by miała powstać taka wersja dla dorosłych ? 🙂
Były bardzo fajne 🙂
W 100 % się z Tobą zgadzam 🙂
Teraz jak tak powiedziałaś o tych kucykach to coś mi świta, że ja też miałam jakieś kolorowanki z My Little Pony 🙂 Powiem Ci, że ta dzisiejsza moda na technologię wśród dzieci mnie przeraża. Szczerze nie wiem czym to jest spowodowane, ale niestety idzie to w złym kierunku.
Myślałam, że tylko mi nie odpowiada 🙂
Ciekawa dziecięca teoria 🙂 Ja zawsze jak kolorowałam takie kolorowanki to czułam się jak wielka artystka 🙂 Pamiętam też jak któregoś razu językiem próbowałam kolorować 😀