Słodycze walentynkowe nie tylko dla zakochanych. Dwie słodkości, których trzeba spróbować.
Walentynki, jedni obchodzą to święto inni nie. Osobiście twierdzę, że miłość trzeba sobie okazywać przez cały rok, a nie tylko w walentynki. Więc raczej ten dzień jest dla nas normalny, chociaż raz na kilka lat zdarzy nam się tego dnia pójść na jakieś jedzenie lub sprawić dla drugiej połówki drobny prezent.
Oczywiście na jedzenie też chodzimy poza Walentynkami i miłość sobie okazujemy przez cały rok, ale dla tego święta w sklepach pojawiają się jedzenie dla zakochanych lub z motywem miłosnym.
Jako typowy wzrokowiec jak tylko takie coś widzę, to piszczę z zachwytu. Często też kupuję to i owo. W tym roku powstrzymałam się przed zakupem serduszkowej pizzy, precelków w kształcie serca, ale niestety makaroniki w kształcie serca mnie pokonały. Dodatkowo kilka dni później znalazłam walentynkowego Kit Kata. Oczywiście w sklepach było więcej romantycznych rzeczy, ale nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak właśnie te dwie rzeczy.
Zacznijmy może od batona Kit Kat z uroczym misiem. Ogólnie myślałam, że on jest tylko na opakowaniu, ale po otwarciu szczeka mi opadła. Uroczy miś patrzył na mnie, trzymając serduszko w łapkach. Jeśli chodzi natomiast o smak, ten Kit Kat miał posmak malinowy. Myślę, że połączyli zwykłego Kit Kata i malinę. Ogólnie w smaku jest bardzo fajny, malina nie jest aż taka mocna. Jej kwaśność jest neutralizowana przez czekoladę. Batona kupiłam w Żabce i jeszcze kilka dni temu widziałam, że w mojej Żabce można go dostać.
Słodycze na Walentynki
Drugą rzeczą jest coś, co mnie bardzo zaskoczyło i to pozytywnie. Będąc w Lidlu, znalazłam na lodówkach makaroniki w kształcie serca. Myślę sobie, już kiedyś makaroniki kupowałam w pudełku (zamknięte jak ciastka), chyba też w Lidlu i były ohydne, twarde i mega słodkie. Pomimo negatywnych wspomnień stwierdziłam, że i tak spróbuję, bo coś musi być w tych makaronikach, że tyle osób się nimi zajada. Już w domu otwieram pudełeczko a tam 8 dwukolorowych makaroników. Zapłaciłam, za nie ok. 12 zł więc to dosyć niska cena jak za takie coś. Makaroniki słodko i pięknie pachniały, w tych czerwonych było czuć w smaku jak i zapachu malinę. Po pierwszym gryzie okazało się, że makaroniki są mięciutkie, nadzienie jest smaczne, nie czuć żadnej sztuczności. Oczywiście są słodkie, ale ta delikatność ciasta biszkoptowego i te zaskakujące nadzienie sprawia, że jest to mega produkt. Więc jak najbardziej Wam polecam makaroniki z lodówki. Jak będą inne smaki, to na pewno będę próbować i dawać Wam znać.
Jeśli chodzi o makaroniki, to szukam miejsca, gdzie będę mogła je zamówić online i ich spróbować. Do tej pory widziałam mnóstwo smaków i myślę, że te robione z sercem przez cukierników muszą być jeszcze lepsze. Tak na koniec słodycze na walentynki mają w sobie coś słodkiego. Uwielbiam tę tandetę i chyba zawsze będzie na mnie ona działała rozczulająco 🙂
Co Ciekawego widzieliście w spożywczaku z Walentynkowym motywem ? A jeśli chcecie jeszcze u mnie zostać, to zapraszam Was na kolejny tajemniczy post KLIK.