Kristen Callihan autorka bestsellerowej serii VIP powraca z nową książką. Tym razem autorka ma dla nas historię, gdzie mieszają się miłość i football. Przy pierwszym spotkaniu z Kristen Callihan i serią VIP pokochałam tę serię. Gdy dowiedziałem się, że autorka ponownie powraca z nową serią, niezmiernie się ucieszyłam, bo VIP szybko się czytało, miało fajną historię i w ogóle całość była super.
Zasady: nie całować w usta, nie zostawać na noc, nie mówić nikomu, a przede wszystkim… nie zakochiwać się.
Anna Jones po prostu chce skończyć studia i postanowić, co chciałaby robić w życiu. Zakochiwanie się w Drew Baylorze, futbolowej gwieździe z drużyny uniwersyteckiej, z pewnością nie należy do jej planów. Pewny siebie i czarujący chłopak żyje w świetle reflektorów i jest zdecydowanie zbyt przystojny. Gdyby tylko potrafiła zignorować jego namiętne spojrzenia i przestać myśleć o robieniu z nim nieprzyzwoitych rzeczy! Przecież to łatwe, prawda?
Szkoda, że on chce zmusić ją do złamania wszystkich zasad…
Futbol jest dla Drew najważniejszy. Przyniósł mu sławę, dwa mistrzostwa i trofeum Heismana. Jednak to, czego chłopak pragnie naprawdę, to bardzo seksowna, ale i bardzo złośliwa Anna Jones. Jej cięty język i lekceważące podejście do sławy Drew podniecają go jak nic innego. Jest jednak pewien problem: ona wykluczyła go z gry. Całkowicie. Przypadkowe spotkanie prowadzi do najbardziej namiętnego seksu w ich życiu. Niestety Anna chce, żeby to pozostało jedynie nic nieznaczącą przygodą. Teraz wszystko zależy od Drew.
Z opisu można się dowiedzieć, że głównymi bohaterami są Anna Jones oraz Drake.
On jest gwiazdą futbolu, z perspektywą dobrze zapowiadającej się kariery. Nieziemsko przystojny i popularny, każda dziewczyna marzy, żeby móc z nim spędzić chociaż chwilę. Dla każdej dziewczyny jest po prostu chodzącym ideałem.
Ona to dziewczyna, która chce przejść spokojnie przez studia. Nie ma żadnych planów na przyszłość, jest niepewna swojej wartości i uważa, że nie zasługuje na miłość. Jej tarczą ochronną jest cięty język.
Tej dwójki nic nie łączy, ale przez pewne wydarzenie ich drogi się krzyżują i zaczyna się dziać…
Sam zamysł historii był świetny, opowieść, w której jest ogrom miłości i walki o uczucia. Miłość nie tylko partnerska, ale też i do sportu. Namiastka futbolowego życia, które nie jest tak kolorowe jak mogłoby się wydawać. Podobało mi się takie połączenie i gdyby autorka trochę inaczej pokierowała uczucia między bohaterami, to byłaby idealna powieść, a tak jest słabo. Bardzo się męczyłam, czytając tę książkę, bo strefa sfera uczuciowa między bohaterami moim zdaniem była na poziomie gimnazjum. Problemy, jakie bohaterze sobie stwarzali, nie pasowały do zachowania młodych dorosłych ludzi. Ta część historii była dla mnie kiepska cały czas byłam zniesmaczona i w myślach prosiłam, żeby coś się w następnych stronach zmieniło. Niestety tak nie było i trochę się przemęczyłam. Zdaje sobie sprawę, że tak te postaci zostały wykreowane przez autorkę, ja to rozumiem, chociaż dla mnie jest to za dużo.
Pomimo tak słabego początku nowej serii wierzę w to, że następne części będą fajniejsze. Oczywiście muszę tutaj wspomnieć, że historie poboczne i wątki o futbolu były świetne i naprawdę miło mi się ich czytało. Szkoda tylko, że ta miłość była, tak delikatnie mówiąc szczeniacka. Mimo kiepskiego pierwszego wrażenia książki „Na jedną noc – Kristen Callihan” i tak czekam na kolejną część tej serii, bo wiem, że wcześniejsze książki autorki była mega fajne.
Pamiętajcie też, że to jest moja opinia i to, co mi się nie podobało, to dla was może być hitem. Więc niech moja recenzja zachęci was do sprawdzenia tego tytułu na własnej skórze. Na dzisiaj to już koniec
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz, a Was zapraszam już niedługo na kolejny nowy wpis.
Tymczasem jeśli chcecie dalej ze mną zostać, to zapraszam was na kolejny niewiadomy post, który wybrałam specjalnie na tę okazję TU.