Porachunki. Grzechy mafii – Magdalena Winnicka

Książki, które nie kończą się na jednym tomie, są trochę jak seriale, gdzie aż nadto przywiązujesz się do bohaterów.

Dzisiaj powracamy do książki Magdaleny Winnickiej i jej drugiej części książki z cyklu „Grzechy mafii”. Tak naprawdę dzisiaj powinnam już pisać o kolejnej ostatniej części, która miała już swoją premierę. Niestety pomimo tego, że drugą część (Porachunki. Grzechy mafii) przeczytałam w ekspresowym tempie, odłożyłam ją do zdjęć w takie miejsce, że o niej zapomniałam. Dopiero teraz gdzie już jestem po przeczytaniu ostatniej części tej serii, zdałam sobie sprawę, że nie zrecenzowałam „Porachunków”. Jest mi z tego powodu źle, ponieważ nie lubię takich błędów popełniać. Postaram się to zmienić, chociaż wiem, że nie będzie łatwo. Tymczasem zapraszam wszystkich, którzy nie czytali książek z serii „Grzechy mafii” do recenzji a osoby zaznajomione z tym cyklem do komentowania 🙂

Po przeczytaniu Kostandina długo męczyłam się z myślami, jak dalej potoczy się historia głównych bohaterów. Co rusz patrzyłam kiedy wydawnictwo umieści drugą część „Grzechów mafii” w zapowiedzi. Gdy wreszcie się doczekałam i książka pojawiła się u mnie w domu, od razu rzuciłam wszystkie inne rozpoczęte książki i zaczęłam czytać „Porachunki. Grzechy mafii – Magdaleny Winnickiej” drugą część książki z tego cyklu. Porachunki przeczytałem w dwa 2 dni. Po raz kolejny autorka stworzyła mocną historię, której się w ogóle nie spodziewałam.

Dla przypomnienia, tekst z tyłu książki. Po tragicznym wypadku Felicja zapada w śpiączkę. Budzi się prawie po miesiącu z zaawansowanym zanikiem mięśni i częściową utratą pamięci. Zakochany w niej Alexander udaje lekarza, żeby tylko być blisko swojej wybranki. Wkrótce potem wybucha medialne szaleństwo wokół książki Kostandin. Grzechy mafii. Policja tropi Viktora, Kostandina i Alicję. Felicja nie pamięta o gorącego uczucia, jakie łączyło ją z Alexandrem. Kiedy dowiaduje się o ciemnych interesach swojego „lekarza” nie chce mieć z nim nic wspólnego. Poznaje Artura _ przy tym przystojnym, zabawnym mężczyźnie na nowo odnajduje razem życia, ale Alexander ani myśli zrezygnować z ukochanej kobiety.

Magdalena Winnicka
Porachunki Grzechy mafii – Magdalena Winnicka

Czytając Porachunki. Grzechy mafii nawet w najśmielszym śnie nie myślałam, że autorka w takim kierunku potoczy tę historię. Byłam zaskoczona, że wszystko przewróciło się o 180 stopni. W drugiej części nie ma dużo seksu, mam wrażenie, że ta część jest głębsza, tęskna i romantyczna. Porachunki pokazują walkę zakochanego mężczyzny o powrót ukochanej kobiety. Oczywiście nie macie się co martwić, bo to nie jest kolorowe i przesłodzone.

Uwielbiam Magdalenę Winnicką za to jak pisze. Każdą z jej przeczytanych przeze mnie książek czyta się w zabójczym tempie. Nawet po kilku godzinach ciągłego czytania nie byłam zmęczona czytaniem, a niektóre z książek potrafią taki stan wywołać. To, co mogę przyznać, że całość jest fajnie skomponowana. Jedynie, to co mi na początku przeszkadzało i lekko myliło to nowe dane personalne starych bohaterów (po jakimś czasie ten problem zniknął). Tak jak w każdej książce tak i w tej miałam swoich ulubionych bohaterów i tych mniej. Artur należał do tej drugie grupy 🙂 Bardzo mi się podobało, jak autorka w Porachunkach wplotła pierwszą część, robiąc z niej biografie. Dzięki temu połączeniu kilka razy łapałam się na tym, że myślałam o tym, że ta historia jest prawdziwa.

Jeśli o mnie chodzi, to bardzo podobała mi się druga część tej serii. Więc śmiało mogę ją też Wam polecić. Jak wiecie, jestem po przeczytaniu ostatniej, trzeciej części. Dosłownie na dniach pojawi się ona na blogu, żebyście aż tak bardzo nie byli z tym wszystkim w tyle. Jeszcze raz Was przepraszam za tak późną recenzję mam nadzieje, że mi to wybaczycie 🙂

Recenzję pierwszej części znajdziecie klikając TU
Na koniec chciałam jeszcze podziękować wydawnictwu za egzemplarz do recenzji.

Porachunki. Grzechy mafii Magdalena Winnicka

Porachunki Grzechy mafii – Magdalena Winnicka

Jeśli chcecie dalej ze mną zostać, to zapraszam was na kolejny niewiadomy post, który wybrałam specjalnie na tę okazję KLIK.

Powrót na górę